Od wielu już lat urzędy skarbowe rywalizują o miano urzędu przyjaznego dla podatnika. Dotychczas decydowali o tym sami podatnicy, którzy wystawiali urzędom opinie.
Na podstawie tych opinii, każdego roku, kilka urzędów w każdym województwie cieszyło się z uznania w oczach podatników i przyznania przez nich zaszczytnego tytułu.
To chyba jednak nie satysfakcjonowało ministerialnych urzędników. Pewnie dlatego, że mało kto o tym wiedział i w związku z tym nie dodawało to splendoru ani samym urzędom ani tym bardziej centrali. Centrala postanowiła więc coś z tym zrobić, bo jej notowania po wejściu w życie zupełnie nieudanego Polskiego Ładu spadły na samo dno. Wymyśliła więc idealne dla wszystkich podatników rozwiązanie, dotyczące rozliczenia rocznego z tytułu podatku dochodowego.
Opiera się ono w głównych zarysach na przyjęciu założenia, że skoro podatnik nie miał w rzeczywistości prawa do wyboru najlepszej dla niego metody rozliczeń, ponieważ po terminie, w którym mógł o tym zadecydować, zmieniły się bardzo istotne reguły tej gry, to niech rozlicza się z uwzględnieniem wybranej wcześniej metody. I niech się nie martwi, że jego wyliczenia, zawarte w złożonym zeznaniu, wyglądają dla niego zdecydowanie niekorzystnie, bo wszystko naprawi za niego jego urząd skarbowy. Ten sam urząd, który dotychczas pełnił rolę zdziercy i krwiopijcy, teraz będzie liczył i przeliczał zadeklarowane przez podatnika kwoty dotąd, aż znajdzie rozwiązanie dla niego najkorzystniejsze.
I zawiadomi o tym podatnika, który będzie mógł złożyć na tej podstawie korektę zeznania. Teraz już wszystkie urzędy skarbowe będą przyjazne, a więc formułę konkursową na przyjazny urząd skarbowy będzie można zamknąć do lamusa.
Czy to nie brzmi jak bajka? Poczekajmy. Jak mawiają starzy wyjadacze i bojownicy w nierównej walce z fiskusem – nie uwierzę, dopóki nie zobaczę 😉